Rzuciłem pracę
Przyszedł czas na pierwszy wpis. To chyba irona losu, że zaczynam pisać bloga o zarobiebniu, osiągnięciu, odkryciu miliona po tym jak rzuciłem pracę, a dokłądnie w ostatni dzień za biurkiem. Często czytałem w książkach i sam próbowałem to policzyć i wiem, że na zwykłym etacie nikt nie dorobił sie miliona, supercar’a albo łódki, co najwyżej uznania, uścisku ręki, poklepywania po plecach, a w bardzo dobrych organizacjach słów uznania. Rzucenie pracy zawsze wyglądało przerażająco, jak skok ze spadochronem, po przekroczeniu progu nie mam odwrotu i jestem sam w locie. I tylko ode mnie zależy co dalej, jak pokieuję swoim życiem-lotem-czasem i gdzie wyląduję.
Teraz przyszedł czas na analizję sytuacji w jakisj się znajduję. Dobrze pamiętam jak kilka lat temu też zostałem bez pracy na własne życznie, to chyba takie moje hobby. Najśmieszniejsze jest to że w czasie bezrobocia jest najmniej czasu na wszystkie zajęcia. Czy to przez moje niestwierdzone ADHD, nie pozwala mi usiedziec na miejscu i łapać się wszystkich zajęć na jakie nie miałem czasu poświęcając codziennie ok 10h mojego życia na realizaję czyichś marzeń? Może czas wrócić do swojego bloga fotograficznego tyle zdjęć czeaka na publikację.
Plan na dziś jest prosty:
- sprawdzić gdzie jestem,
- wyznaczyć cel,
- zrealizować to na co nie mogłem sobie pozwolić przez ostatnie kilka lat,
- osiągnąc cel
wygląda na to że mam co robić przez najbliższe tygodnie:)
Jak to jest, że pozbywając się jednego balastu – rzuciłem nieodpowiadającą mi pracę – zaczynam rozglądać się za następnym, zamiast dać odpocząć głowie, wyluzować i zorganizować się samemu i uniezależnić od innych? Jak to jest czy ja a może ludzie zawsze potrzebują mieć jakąś taką kotwę bezpieczeństwa. Przecież sam uczę innych ze etat to żadne bezpieczeństwo to jazda bez trzymanki i brak władzy we własnych rękach. Dlaczego znając to, widząc dziwne zachiowania u innych nie potrafię zastosować tego u siebie w ogródku? Dużo pytac do zadawana sobie i trochę czasu na przemyślenia.